adamo21 adamo21
149
BLOG

Kryzys nie tylko w strefie euro

adamo21 adamo21 Gospodarka Obserwuj notkę 0

Omar Abdel Aziz, sudański profesor nauk politycznych, ocenił w środę na sympozjum w Chartumie, że jeśli rząd kraju zlikwiduje dopłaty do paliw, to na 95 procent wybuchnie powstanie. W czwartek wieczorem rząd Republiki Sudanu zebrał się na spotkanie w sprawie kryzysu ekonomicznego i możliwych środków przeciwdziałania mu. Spotkanie potrwało do dzisiaj, do godzin rannych. Sytuacja ekonomiczna Sudańczyków pogarsza się. W maju stopa inflacji osiągnęła ok. 30 %.

Sprawa poważnych środków oszczędościowych, w tym likwidacji dopłat do paliwa - obok napiętych i nawet krwawych relacji z Sudanem Południowym - jest w ostatnich miesiącach jednym z ważniejszych tematów w Republice Sudanu, jednym z większych krajów Afryki, o powierzchni prawie 1,9 mln km kw. i prawie 31 mln ludności. Media piszą, że kłopoty kraju zaczęły się po secesji w lipcu 2011 roku Sudanu Południowego, który zabrał ze sobą 3/4 ropy poprzedniego, jednego państwa, które było wówczas największym państwem Czarnego Lądu.

W ostatnich tygodniach wzmaga się liczba doniesień o kolejnych planach rządu, które mają poprawić stan sudańskiego budżetu. Pomysłem forsowanym ostatnio przez rządzącą Narodową Partię Kongresu jest likwidacja dopłat do paliwa na stacjach (takie rządowe dopłaty to częsta praktyka w krajach wydobywających ropę). Projekt jest bardzo kontrowersyjny. Opowiada się przeciw niemu nie tylko opozycja, ale też część polityków rządzącej formacji, którzy obawiają się protestów na wielką skalę. Gdy w zeszłym roku dopłaty do paliw chciał znieść prezydent Nigerii, w kraju tym wybuchły tak wielkie protesty, że rząd zmuszony został wtedy wycofać sie z planów.

W ostatni wtorek w Omdurmanie (miasto-bliźniak stołecznego Chartumu, leżące po drugiej stronie Nilu) spotkali się przywódcy głównych sudańskich partii opozycyjnych, z ważnym udziałem islamskiego fundamentalisty Hassana Al-Turabiego, "ojca chrzestnego" puczu, który w 1989 r. doprowadził do władzy obecną ekipę z ówczesnym generałem, a dzisiejszym prezydentem Omarem Al-Baszirem. Drogi tych polityków rozeszły się w 1999 r., a dziś Al-Turabi, wspólnie z byłym premierem Sadikiem Al-Mahdim, należą do głównych osobistości sudańskiej opozycji.

Opozycjoniści ogłosili po spotkaniu, że w najbliższym czasie rząd kraju powinien spodziewać się masowych protestów przeciw planom likwidacji paliwowych subsydiów. Mało tego, politycy snują już szczegółowe plany, jak ma przebiegać okreś przejściowy po obaleniu obecnego reżimu. Na spotkaniu 26 czerwca mają podpisać dwa dokumenty - projekt przejściowej konstytucji oraz przejściowego, 3-letniego programu działania państwa. Co na to koła rządzące? Na razie nie spotkałem się z reakcjami przedstawicieli rządu/partii rządzącej na te rewelacje opozycji.

Jeśli natomiast o chodzi o samą sprawę likwidacji subsydiów, to wysocy przedstawiciele rządu wypowiają się oficjalnie, że nie obawiają się społecznych protestów. "Są pewni, że ludność przyjmie ze zrozumieniem te zmiany, a co za tym idzie - nie ma zagrożenia wielkich demonstracji" - jak powiedziano po spotkaniu rządu trwającym całą ostatnią noc. To jest linia oficjalna, bo już niektórzy parlamentarzyści Narodowej Partii Kongresu nie są takimi optymistami.

Co ciekawe, wczoraj w sudańskim parlamencie - na specjalnym posiedzeniu dotyczącym kryzysu ekonomicznego państwa - minister finansów Ali Mahmoud przyznał posłom, że nie jest dobrze. Mówił m.in., że planowane środki oszczędnościowe to właściwie nic innego, jak odzwierciedlenie "ruiny" w kasie państwa. Miał też powiedzieć: "Likwidacja dopłat do paliwa i wzrost cen towarów - to są sprawy państwa-bankruta". Inflacja od miesięcy rośnie, a w maju sięgnęła poziomu 30 procent. Ostatnio cena dolara na czarnym rynku była wyższa około dwukrotnie od oficjalnego kursu, który państwo musiało w końcu uwolnić. Minister finansów mówił ostatnio otwarcie, że zaprzepaszczono szansę, jaką dawały wcześniej regularne dochody z ropy. Nie wykorzystano tego czasu, by zdywersyfikować źródła dochodów sudańskiej gospodarki. Teraz są efekty tych zaniedbań.

Pytanie tylko, czy jest czego żałować. Moim zdaniem - zdecydowanie nie. Od 1993 r. prezydentem Sudanu jest Omar Hassan Al-Baszir, człowiek ścigany przez Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze za zbrodnie popełnione w Darfurze. Baszir był pierwszym urzędującym prezydentem, za którym MTK wystawił list gończy.

Jakkolwiek, wystawienie listu to jedno, a aresztowanie człowieka - całkiem co innego. Unia Afrykańska chroni przywódce Republiki Sudanu, odradza państwom członkowskim współpracę z MTK w tej sprawie. Ba, w ostatnich dniach przeniesiono organizację lipcowego szczytu UA z Malawi do Etiopii. Dlaczego? Bo rząd Malawi ogłosił, że jeśli prezydent Baszir przyjedzie na szczyt, to zostanie aresztowany zgodnie z międzynarodowymi zobowiązaniami. Po wymianie korespodencji dyplomatycznej i oficjalnych oświadczeniach stanęło w końcu na tym, że zbliżające się spotkanie odbędzie się w kraju, który nie ma problemów z przyjmowaniem Baszira.

Ponownie - nie ma czego żałować. Kiedy czytam o Sudanie, przypominają mi się ostatnie lata Związku Radzieckiego, którego kolaps kojarzę z chyląca się ku ruinie centralnie planowaną, niewydolną gospodarką. Może z reżimem Narodowej Partii Kongresu w Sudanie będzie tak samo? Może bezpośrednią przyczyną upadku rządów Al-Baszira będą nie tyle wolnościowe dążenia społeczeństwa - jak to, zdaje się, było w krajach Arabskiej Wiosny - będą kwestie ekonomiczne? Zobaczymy, jak się będzie sytuacja rozwijać. W każdym razie ja, jako osoba troszkę zorientowana w sprawach Sudanów i w liczbie ofiar północnosudańskiego reżimu, kibicuję temu, by te rządy jak najszybciej upadły. Najlepiej - na drodze pokojowej. A jak będzie - zobaczymy. Jak umiem, staram się wspomagać ten proces.

---

Blog związany jest z inicjatywą Modlitwa za Sudan.

---

źródła informacji do notki:

http://www.sudantribune.com/Sudanese-opposition-to-protest,42904
http://www.sudantribune.com/Minister-admits-bankruptcy-of,42919
 

adamo21
O mnie adamo21

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka