adamo21 adamo21
165
BLOG

Kiedy sąsiad bombarduje sąsiada...

adamo21 adamo21 Polityka Obserwuj notkę 0

Wczoraj wieczorem gruchnęła wieść, że Sudan - po około tygodniu względnego spokoju i pośród oczekiwań na wznowienie negocjacji - ponownie zaatakował swojego młodego sąsiada, czyli Sudan Południowy. W poniedziałek i wtorek - jak mówią przedstawiciele Południa - miało dojść do nowych nalotów bombowych oraz ostrzału artyleryjskiego na rejon Warguet, oddalony ok. 30 km od granicy. Natomiast dzisiaj spotkałem się z wieściami, że.. wojskowy samolot Republiki Sudanu latał też wczoraj nad Dżubą, stolicą Sudanu Południowego (ok. 500 km od granicy między tymi państwami !!). 

Rzecznik południowej armii doprecyzował podczas wczorajszej konferencji prasowej, że nie tylko (właśnie w Warguet) zaatakowany oddziały wojska, ale także że sudańskie lotnictwo "w dużej mierze atakowało siedliska niewinnych cywilów". Nie byłby to pierwszy raz, bo Siły Powietrzne Sudanu znane są z atakowania terenów cywilnych - czy to w Sudanie Południowym podczas eskalacji ostatnich tygodni, czy to we własnych stanie Kordofan Południowy, w którym rząd walczy z rebeliantami. Na wczorajszej konferencji nie podano informacji o ofiarach śmiertelnych czy rannych (Bogu dzięki), natomiast rzecznik armii mówił, że zniszczeniom uległo mienie (media nie podają szczegółów w kwestii zakresu zniszczeń).

Nie mniejszym "newsem" było to, że w poniedziałek samolot Sił Powietrznych Sudanu latał nad.. stolicą Sudanu Południowego, Dżubą. A jest to przecież miasto położone w południowej części kraju, najmniej ok. 500 km od granicy z Republiką Sudanu. Więc to już była jawna demonstracja. Czego? Trudno powiedzieć. Przypuszczam, że Sudan chciał zagrać na nosie Południowcom i pokazać, że samoloty rządowej armii mogą bezkarnie latać nad stolicą przeciwnika (o ile mi wiadomo, Południe nie ma na razie porządnej obrony przeciwlotniczej - natomiast pojawiła się wieść, że w ciągu tygodni ma otrzymać rakiety przeciw samolotom). Wg relacji rzecznika armii, płk. Philipa Aguera, załoga latającego nad Dżubą samolotu nie odpowiadała na próby kontaktu ze strony lokalnej wieży kontrolnej..

Na konferencji był także obecny Barnaba Marial Benjamin, minister informacji południowego rządu i zarazem jego rzecznik. Powiedział, że ostatnie ataki były kolejną próbą prowokacji ze strony północnego sąsiada. Powiedział też, że jeśli jego kraj będzie do tego zmuszony, to jest gotów się bronić w ramach przyjętych na świecie zasad, to jest bronić swojego terytorium. Według Południowców, ataki Republiki Sudanu mają na celu storpedowanie obecnych wysiłków na rzecz powrotu Sudanów do negocjacyjnego stołu pod auspicjami Unii Afrykańskiej (i to dokładnie w dniach, gdy między obydwoma stolicami lata Thabo Mbeki, główny mediator z ramienia Unii Afrykańskiej - w dniach ataków gościł właśnie na Południu). Wcześniejsze ciągnące się rundy tych rozmów, jak widać, nie przyniosły zadowalającego rezultatu.

A jeśli chodzi o prowokacje, to z pewnością kilka tygodni temu północny Sudan osiągnął poważny sukces w tym zakresie. W dniach 9-10 kwietnia, czyli bezpośrednio po Świętach Wielkanocnych - podobno właśnie w odpowiedzi na uprzedni atak z północy - wojska Sudanu Południowego zajęły na długie 10 dni roponośny rejon Heglig, co odbiło się szerokim echem pośród światowej opinii publicznej. Stąd nie dziwi mówienie o prowokacji.. Zresztą, więcej na temat tej zdolności Republiki Sudanu można przeczytać w tłumaczeniu felietonu arabskiego autora choćby TUTAJ (tekst "Śmiertelna gra między Dżubą a Chartumem" stanowi część linkowanej notki).

Po wczorajszej ciszy myślałem, że dziś pojawi się w mediach jakiś komentarz przedstawicieli północy do tych wczorajszych oskarżeń o ataki, ale - dzisiaj też się z takim komentarzem nie spotkałem, a z arabskich mediów nie korzystam, bo po pierwsze - nie znam języka, a po drugie - już chyba nie dałbym rady przeglądać media nie tylko angielsko-, ale i arabskojęzyczne (bo w polskich na te tematy niewiele uświadczymy i raczej rzadko ;).

Generalnie, nie było dzisiaj w mediach zajmujących się Sudanem jakiejś szczególnej burzy po wczorajszych - zaskakujących przynajmniej dla mnie - doniesieniach. Jestem nawet zdziwiony tym stanem rzeczy, ale - niewykluczone, że więcej danych dopłynie jutro lub pojutrze..

A to wszystko w chwili, gdy na początku tygodnia Mbeki podał, że obie strony zgodziły się na wznowienie negocjacji w przyszłym tygodniu (bez podania dokładnego dnia). W kwestii tłumaczenia wydarzeń mogę powtórzyć tylko to, co napisałem już wczoraj - "licho nie śpi". Już się wydawało, że sprawy idą w dobrą stronę, już było przez ok. tydzień spokojniej, a tu..

Te sprawy nie są łatwe. I, jak wiadomo, ludzkim sposobom radzenia sobie z nimi - obserwując historię na przestrzeni wieków - trudno ufać, czy też jest to wręcz niemożliwe. 

I dlatego - mimo zwątpień i znikomej popularności tematu - ciągnę małą, internetową inicjatywę Modlitwa za Sudan. Z założeniem, że zawsze dobrze jest dołożyć cegiełkę duchowego wsparcia dla ludzi, którzy znajdują się w znacznie gorszej sytuacji niż my tutaj, w Polsce.

Pisząc tę notkę, korzystałem z informacji portalu SudanTribune.com: TUTAJ i TUTAJ

adamo21
O mnie adamo21

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka