adamo21 adamo21
189
BLOG

"ONZ nie będzie nam mówić, co mamy robić!"

adamo21 adamo21 Polityka Obserwuj notkę 0

W takich słowach można streścić komunikat, jaki prezydent Sudanu Omar Al-Baszir przekazał podczas pierwszego publicznego wystąpienia od środy 2 maja, kiedy to Rada Bezpieczeństwa ONZ przyjęła rezolucję w sprawie obecnego konfliktu między Sudanami. Zgodnie z tą rezolucją (nr 2046), do piątku 4 maja, do godz. 15.00, miały ustać wszelkie walki, wszelkie ataki na pograniczu. Początkowo wydawało się, że tym razem oczekiwania zostaną spełnione. Jednak już w poniedziałek i wtorek lotnictwo Sudanu ponownie bombardowało terytoria Sudanu Południowego.

Z kolei w środę - co jest nową informacją na tym blogu - wojsko północnej Republiki Sudanu zajęło dwa sporne terytoria graniczne - Kafia Dabi oraz Kafia Kingi. Kilka dni wcześniej Sudan narzekał, że owe terytoria są niesłusznie zajmowane przez południowe siły (pisałem o tym tutaj). Jednak ściśle rzecz biorąc, a przynajmniej tak wynika z doniesień medialnych, terytoria te nie były zajmowane przez oficjalne siły zbrojne Południa, tylko przez rebeliantów, którzy walczą przeciw rządowi Sudanu.

Jakkolwiek, teraz te terytoria są już w rękach Sił Zbrojnych Sudanu, więc mamy o jeden argument przeciw rozmowom pokojowym ze strony tego państwa mniej. Faktem jest także, że granica między Sudanami jest słabo wytyczona - w wielu miejscach nie wiadomo dokładnie, jak właściwie przebiega, co jest wodą na młyn sporów o różne rejony leżące na pograniczu obydwu państw. Dokładne wytyczenie granicy jest jedną z kilku większych spraw, na których rozwiązanie świat - na czele z samymi Sudańczykami - wciąż czeka.

Wróćmy teraz do ostrych słów, które wypowiedział dzisiaj - w przemówieniu do ok. tysiąca pracowników sektora naftowego - prezydent Al-Baszir. Acha.. przypomnę jeszcze, że ów człowiek jest ścigany przez Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze za ludobójstwo, zbrodnie wojenne oraz zbrodnie przeciwko ludzkości popełnione w Darfurze, zachodnim regionie Sudanu (staram się o tym zawsze przypominać, bo to chyba dość istotny fakt..).

Zacytuję fragment dzisiejszych depesz AFP oraz Reutersa:

1. "Wprowadzimy w życie to, co chcemy, a tego, czego nie chcemy, nikt nam nie może narzucić - ani Rada Bezpieczeństwa ONZ, ani Rada Pokoju i Bezpieczeństwa Unii Afrykańskiej", powiedział Baszir. (AFP)

2. "W nadchodzących negocjacjach, jeśli nie rozwiążemy problemów związanych z bezpieczeństwem, nie będzie rozmów na żaden inny temat - ani ropy naftowej, ani obywatelstwa, ani Abyei, ani na żaden inny", powiedział w czwartek Baszir do grupy pracowników sektora naftowego i górniczego. (Reuters)

Jeśli chodzi o ww. bezpieczeństwo, to Baszirowi chodzi zapewne głównie o rebeliantów działających na północy i dążących do obalenia reżimu w Chartumie. Rząd Republiki Sudanu ciągle oskarża Sudan Południowy o wspieranie tych grup (jedna z większych to dawni towarzysze broni obecnej ekipy rządzęcej Południem, która po secesji została jednak po północnej stronie granicy - nie wszystkie sprawy terytoriów i ludności zostały należycie potraktowane; miało być np. referendum w sprawie przynależności Abyei, do którego - jak na razie - nie doszło; poszło o to, kto miałby być uprawniony do głosowania). 

Zgodnie z harmonogramem narzuconym (czy też - forsowanym) przez wymienione już międzynarodowe gremia, najpóźniej w najbliższą środę (16 maja) stronny powinny wznowić negocjacje, zerwane na przełomie marca i kwietnia z powodu - największej od secesji Południa w lipcu ub. r. - eskalacji konfliktu na granicy.

Jeśli chodzi o Abyei, to harmonogram nakazywał, aby strony do wczoraj wycofały z tego spornego terytorium swoje siły. Na czas zrobiła to południowa policja (ok. 700 osób) - tak przynajmniej oficjalnie ogłoszono. Nie dotarła do mnie żadna informacja, by podobny krok uczyniło wojsko północnego Sudanu, które w maju zeszłego roku siłą wkroczyło do Abyei, próbując działać tzw. metodą faktów dokonanych.

W ogóle od kilku dni czekam na reakcję tzw. społeczności międzynarodowej, ale - jak na razie - nie mogę się doczekać. A przecież w sprawie Sudanów, pogwałcenie jasnych ultimatów ONZ i UA było dużym wydarzeniem, które odbiło się echem na świecie.

Czy Rada Bezpieczeństwa przejdzie do kolejnego kroku, którym zagroziła w przypadku niewypełnienia ulimatum, tzn. - czy względem któregoś z Sudanów zastosowane zostaną sankcje, np. ekonomiczne? Czy może jednak na granicy rzeczywiście nastąpi już względny spokój, a strony wrócą - mimo wszystko - do negocjacji?

Na te pytania odpowie nam zapewne najbliższy tydzień lub dwa.

Czekam. I modlę się. 

Modlitwa za Sudan

A póki co, ciągnące się od prawie roku nowe sudańskie konflikty (rebelia w Kordofanie Południowym wybuchła już w czerwcu zeszłego roku) spowodowały wysiedlenie już setek tysięcy cywilów. Tysiące wywędrowały do obozów dla uchodźców w Sudanie Południowym raz Etiopii. Część wyjechała na północ Republiki Sudanu. A wielu z nich, także tysiące, błąka się po kordofańskich Górach Nubijskich, szukając pożywienia i schronienia przed nalotami sudańskich samolotów wojskowych (Sudan atakuje własnych obywateli!). Los tych ludzi jest naprawdę opłakany. 

Doprawdy, zadumać się można nad przyczynami tego. Dlaczego oni tam tak cierpią? Odpowiedź nasuwa się sama: są ofiarami opresyjnego reżimu. Sudan to sztuczny twór, w którym arabska grupa dominująca uciska pozostałe grupy etniczne - i to niezależnie od wyznania (niearabscy muzułmanie także są prześladowani). Niech Pan Bóg ma tych wszystkich ludzi w swojej opiece...

adamo21
O mnie adamo21

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka